 |
GRH "Sojusz" Grupa Rekonstrukcji Historycznej "Sojusz"
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
horhe
Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 1122
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Sopot
|
Wysłany: Nie 16:40, 20 Lis 2011 Temat postu: Wpadki Sił Zbrojnych PRL |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: | Wypadek podczas defilady wojskowej w Szczecinie
Data: 9 października 1962
Sprzęt wojskowy – czołgi, transportery opancerzone, rakiety, samoloty, armaty – jest czymś, co w jakimś stopniu fascynuje chyba wszystkich – ze zdecydowanymi pacyfistami włącznie. Dlatego też defilady wojskowe - co prawda nader rzadkie, o ile w ogóle zdarzające się w dzisiejszej Polsce – przyciągają tłumy ludzi. Tak było też 9 października 1962 r. w Szczecinie. Tego dnia po południu w tym mieście miała miejsce wielka parada wojsk ówczesnego Układu Warszawskiego.
Przejazd wojsk enerdowskich, radzieckich i polskich przez Szczecin nie był zwykłą pokazówką – taką, jaką organizuje się czasem z okazji jakiegoś święta narodowego. Była to demonstracja potęgi wojskowej państw -jako to się wówczas w naszej części świata mówiło - „obozu pokoju i postępu”. Głównym powodem urządzenia tej demonstracji były wydarzenia rozgrywające się na zachodniej półkuli. Sowieci instalowali wówczas na Kubie rakiety balistyczne, które kilkanaście dni później miały się stać przyczyną poważnego konfliktu między mocarstwami.
Pokaz siły
Aby pokazać Zachodowi siłę i zdecydowanie państw bloku wschodniego, na poligonach Pomorza Zachodniego zorganizowano wielkie manewry wojskowe, które obserwował sam marszałek ZSRR Andriej Greczko w towarzystwie m.in. Władysława Gomułki i Mariana Spychalskiego (polskiego ministra obrony). Finałowym akcentem manewrów miała być wielka defilada wojskowa w Szczecinie.
Najnowszy sprzęt
Przygotowano ją bardzo starannie. Zadecydowano, by pokazać najnowszy sprzęt wojskowy, jakim w owym czasie dysponował Układ Warszawski. Na defiladzie pojawiły się czołgi, transportery opancerzone, wyrzutnie rakiet, armaty, haubice, moździerze – i wszelkie inne uzbrojenie. W powietrzu unosiły się największe wówczas na świecie śmigłowce Mi-6, nad Szczecinem przeleciały odrzutowe myśliwce i bombowce, a na dodatek przy Wałach Chrobrego zacumowały okręty marynarki wojennej.
Witamy bratnie armie
Również samo miasto postanowiło należycie przywitać defilujące wojska. Cała trasa zaplanowanej defilady przyozdobiona została kwiatami i flagami – jak podczas świąt państwowych. Szkoły otrzymały odgórne polecenie, by dzieci z kwiatami pozdrawiały biorących udział w paradzie żołnierzy. Nagłówki gazet mówiły same za siebie: „Parada naszej siły”, „Braterstwo broni w służbie pokoju”, „Bojowy przegląd siły i techniki – polski Szczecin wiata zbratane armie”.
Mieszkańcy Szczecina nie zawiedli oczekiwań decydentów. Na trasę przejazdu wyległy tłumy ludzi. Entuzjazm mas był całkiem autentyczny – po części zapewne z powodów zupełnie pozapolitycznych – ciężki sprzęt wojskowy robi wrażenie niezależnie od tego, co myśli się o tych, którym służy i co sądzi się o jego zakładanym wykorzystaniu.
Trasa defilady prowadziła m.in. przez ówczesny Plac Lenina i Aleję Piastów. Najpierw przejechały nią czołgi enerdowskie, późnej radzieckie, a na koniec w Alei Piastów pojawiło się 14 pojazdów z 5 Dywizji Pancernej ze Słubic. Tłum szczecinian, nie zważając na polecenia milicjantów, podchodził bliżej i bliżej do jadących wehikułów. Ludzie schodzili z chodników i stawali na jezdni.
Rozjechani przez czołg
Niezachowanie bezpiecznej odległości od jadących czołgów dla części widzów zakończyło się wyjątkowo tragicznie. Niespodziewanie bowiem kierowca ostatniego polskiego czołgu T54A o numerze taktycznym 0165 stracił panowanie nad ważącym 36 ton kolosem. Jadący z prędkością 25 – 30 km/h pojazd wjechał w wiwatujące dzieci. Siedmioro z nich – w wieku od 6 do 12 lat zginęło, zmiażdżonych gąsienicami. 21 innych osób – w tym również wiele dzieci – zostało ciężko rannych i w wielu przypadkach zostało inwalidami na całe życie. 22 inne osoby zostały poturbowane w wyniku paniki, jaka wybuchła w tłumie po wypadku.
O tym nie pisano
W normalnym – a nawet nie całkiem normalnym kraju – taka tragedia byłaby wiadomością numer jeden we wszystkich serwisach informacyjnych. Jednak w ówczesnych gazetach – zarówno szczecińskich, jak i wychodzących w innych częściach Polski nie pojawiły się niemal żadne informacje o wypadku podczas defilady w Szczecinie. „Niemal” – bo 10 października 1962 r. w miejskim wydaniu „Głosu Szczecińskiego” ukazał się lakoniczny komunikat, w którym podano liczbę ofiar i wspomniano, że były to dzieci. Ujawniono też, że czołg należał do polskiej jednostki – co miało ukrócić krążące po mieście plotki, że czołg ten należał do jednej z „bratnich” armii.
Powód blokady informacyjnej
Praktyczny brak informacji o tragicznym zdarzeniu w Szczecinie nie wynikał bynajmniej z tego, że cenzura generalnie zakazywała pisania o podobnych tragediach. W ówczesnych gazetach o rozmaitych katastrofach i wypadkach pisano całkiem sporo. Np. w „Kurierze Szczecińskim” można było przeczytać o karambolu samochodowym pod Rzeszowem, gdzie trzy osoby zginęły, a trzy inne zostały ciężko ranne. Z tej samej gazety można się też było dowiedzieć o kolejnych szczegółach katastrofy kolejowej pod Moszczenicą, gdzie zginęło 11 osób, a 53 zostały ranne. Praktyczne utajnienie informacji o wypadku podczas defilady wynikało z powodów stricte politycznych – chodziło o ochronę dobrego wizerunku państw Układu Warszawskiego i ich wojsk.
Próba wymazania tragedii z pamięci szczecinian poszła tak daleko, że informacje o wypadku usunięto z niedostępnych przecież dla opinii publicznej dokumentów szpitalnych. Osobom będącym na miejscu zdarzenia – wzywanym jako świadkowie do prokuratury wojskowej (która umorzyła śledztwo z tej racji, że czołg nie wjechał na chodnik, gdzie mieli prawo stać ludzie) – zagrożono odpowiedzialnością karną za zdradę tajemnicy wojskowej.
Jednak tragedii nie dało się do końca ukryć. Wypadek rozegrał się w centrum kilkusettysięcznego miasta, na oczach setek gapiów. Blokada informacji spowodowała, że incydent ten urósł w oczach niektórych mieszkańców Szczecina do zupełnie już monstrualnych rozmiarów – po mieście krążyły plotki o 30 lub nawet więcej zabitych i 100 rannych.
Jest o tym film
W świadomości olbrzymiej większości mieszkańców Polski wypadek, do jakiego doszło 9 października 1962 r. podczas defilady wojsk Układu Warszawskiego w Szczecinie, nigdy jednak nie zaistniał.
Podobnie – nie zaistniał w niej też wypadek, do którego doszło w tym mieście 5 lat później – chodzi o katastrofę tramwajową na ul. Wyszaka, w wyniku której zginęło 15 osób, a ok. 150 zostało rannych. Cenzura informacji o wydarzeniach w kraju posunęła się w 1967 r. nawet dalej, niż w 1962 – o ile bowiem fakt nie pisania o wypadku na defiladzie mógł wynikać z chęci ochrony dobrego wizerunku Układu Warszawskiego i jego wojsk, to zablokowanie (choć niekompletne – w prasie lokalnej były o tym pewne, lakoniczne zresztą, relacje) wiadomości o zwykłym (choć wyjątkowo tragicznym) wypadku komunikacyjnym nie dało się tłumaczyć takimi powodami. Większość z tych, którzy wiedzą coś na temat opisanego tu wypadku, dowiedziała się o nim zapewne z filmu dokumentalnego Iwony Bartólewskiej „...i wjechał czołg”. Ten nakręcony w 1996 r. reportaż, w którym zebrano relacje wielu osób – w tym m.in. poszkodowanych dzieci (dziś dorosłych) – w dobitny sposób pokazał, w jak bezwzględny sposób ówczesne władze chroniły społeczeństwo przed wiedzą o wydarzeniach tego typu.
Bartłomiej Kozłowski |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Słoń
Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 1858
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 17:28, 20 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Ze swej strony pragnę polecić dwa ciekawe artykuły zamieszczone w tyg. Angora nr 45 (6XI 2011).Oba traktują o polityce wewnętrznej w październiku 1956 (po wydarzeniach czerwcowych w Poznaniu),której konsekwencją były m.in. wydarzenia Grudnia'70;
1. Jedność władzy z narodem-rozmowa z Józefem Tejchmą, w czasach PRL członkiem Biura Politycznego KC PZPR,sekretarzem KC,wicepremierem.
2. Gomułka przestraszył się poparcia mas.
Rozmowa z prof.Jerzym Eislerem,historykiem,dyrektorem warszawskiego oddziału IPN.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sanchez
Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 3703
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 19:04, 13 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
szafran
Dołączył: 12 Lis 2011
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 20:59, 13 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
ORP "Górnik"
1987 – czerwiec, przypadkowe ostrzelanie z działek AK-630 zachodnioniemieckiego okrętu „Neckar” (A-66)
Okręt ten wygląda tak
[link widoczny dla zalogowanych]
A całe zdarzenie to ponoć wina Niemców którzy zbyt blisko podpłynęli w rejonie ćwiczeń Polaków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|