Forum GRH "Sojusz" Strona Główna GRH "Sojusz"
Grupa Rekonstrukcji Historycznej "Sojusz"
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Katastrofy myśliwców w regionie wałbrzyskim

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRH "Sojusz" Strona Główna -> Źródła wiedzy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sanchez




Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 3703
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Wto 19:17, 19 Sie 2014    Temat postu: Katastrofy myśliwców w regionie wałbrzyskim

[link widoczny dla zalogowanych]

Katastrofy myśliwców w regionie wałbrzyskim. Dotarliśmy do osoby, która widziała miejsca wypadków lotniczych. Wojsko utajniło obie sprawy.

Katastrofy myśliwców w regionie wałbrzyskim. Pod koniec lat 50. na terenie powiatu wałbrzyskiego rozbiły się dwa myśliwce. Świadkowie twierdzą, że były to samoloty odrzutowe MiG-15, należące do sił powietrznych Ludowego Wojska Polskiego. Wzmianek na temat katastrof próżno szukać w archiwalnych wydaniach lokalnej prasy. Informacje na ten temat zostały skutecznie wyciszone przez wojsko, służbę bezpieczeństwa oraz cenzurę. Pamięć o dramatycznych wydarzeniach sprzed ponad pół wieku przetrwała dzięki naocznym świadkom. Pierwszy dramat rozegrał się w lipcu 1956 r. na terenie Sierpnicy w gminie Głuszyca. Odrzutowiec rozbił się tam o stok zbocza.

– Miałem wówczas 10 lat. Usłyszałem huk eksplozji, a później odczuwalne były jeszcze drgania słupów energetycznych. Spadający samolot ściął bowiem przewody wysokiego napięcia – mówi Marian Kozak, wówczas mieszkaniec gminy Głuszyca. – Z relacji osób, które widziały końcową fazę lotu maszyny, wynika że następowały przerwy w pracy jej silnika. Samolot kiwał skrzydłami na boki, w końcu runął na ziemię i uderzył w zbocze góry.

Marian Kozak dodaje, że siła uderzenia musiała być ogromna. Ogon samolotu z namalowaną na nim biało-czerwoną szachownicą pozostał u podstawy wzniesienia. Natomiast pozostałe szczątki maszyny wyrzucone zostały w górę zbocza na odległość 500-600 metrów.

– Na miejscu katastrofy widziałem ciała dwóch osób w kombinezonach lotniczych, chyba kapitana i majora. Za nimi były otwarte spadochrony, prawdopodobnie próbowali się katapultować – wyjaśnia Marian Kozak. – Lotnicy nie mieli na głowach hełmów tylko coś, co przypominało hełmofony czołgistów. Pamiętam, że hełmofon jednego z nich był częściowo rozdarty i widać było częściowo oskalpowaną głowę lotnika. Widok był straszny.

Dorośli mieszkańcy trzymali się od miejsca katastrofy z daleka, obawiając się funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa.


Przy rumowisku kręciła się natomiast liczna grupa dzieci, których żołnierze nie przeganiali. Po oględzinach miejsca katastrofy, wojsko zabrało ciała poległych lotników i wywiozło na ciężarówkach szczątki samolotu. Sprawie nie nadano żadnego rozgłosu. Dwa lata później w pobliskich Górach Sowich rozegrał się podobny dramat. Ponownie doszło do katastrofy myśliwca MiG-15, który również należał do sił powietrznych Ludowego Wojska Polskiego. Tym razem dramat rozegrał się na szczycie Małej Sowy (972 m n.p.m.).

– Do zdarzenia doszło jesienią 1958 r. Samolot leciał od strony Dzierżoniowa, a świadkiem katastrofy był mój kolega, który spędzał krowy z łąki i zobaczył błysk rozbijającego się samolotu – wspomina Marian Kozak. – Po katastrofie przyjechało wojsko, by szukać ciała poległego pilota i szczątków rozbitego samolotu. Poszukiwania prowadzone przez dwa tygodnie, nie przyniosły rezultatu. Na wrak rozbitej maszyny natrafił dopiero przypadkowy turysta.

Żołnierze uprzątnęli miejsce katastrofy myśliwca. Wnikliwie przetrząsnęli również punkt skupu złomu w Walimiu. Potwierdziły się ich informacje, że kilku okolicznych mieszkańców dotarło wcześniej na miejsce katastrofy, wymontowało spore elementy silnika i sprzedało na złom. Elementy te zostały przez wojsko odzyskane. Obie katastrofy odrzutowych myśliwców z końca lat 50., mają swoje potwierdzenie nie tylko w relacjach naocznych świadków. W miejscach gdzie rozbiły się samoloty wciąż są odnajdowane ich niewielkie elementy. Wojsko zadbało, by wyciszyć obie sprawy i nie nadawać im rozgłosu. Dlatego nie wiadomo, co było przyczyną obu katastrof. Prawdopodobnie odpowiedź na to pytanie znajduje się gdzieś w archiwach wojskowych. Być może do akt dołączona jest również dokumentacja fotograficzna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRH "Sojusz" Strona Główna -> Źródła wiedzy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin