|
GRH "Sojusz" Grupa Rekonstrukcji Historycznej "Sojusz"
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szafran
Dołączył: 12 Lis 2011
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
DePiątek
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 12:24, 20 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
dla przybliżenia tematu pozwalam sobie wkleić tekst Jacka Dziedzieli zamieszczony na innym forum.
6.Pomorska Dywizja Powietrznodesantowa (6.PDPD) została utworzona w czerwcu 1957 r. i praktycznie od samego początku stała się elitarnym związkiem taktycznym ludowego Wojska Polskiego, który był przeznaczony do wykonywania różnorodnych zadań bojowych na tyłach przeciwnika w celu umożliwienia własnym wojskom nacierającym od czoła opanowanie zakładanych rubieży natarcia. Dlatego też wszechstronne wyszkolenie polskiej dywizji powietrznodesantowej sprawiło, że jej oddziały brały udział w licznych ćwiczeniach, które od 1962 r. Naczelne Dowództwo Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego regularnie organizowało na terenie Polski, Czechosłowacji lub Niemieckiej Republiki Demokratycznej.
Pierwsze takie ćwiczenia ("Bałtyk") odbyły się w październiku 1962 r. w Polsce na terenie Pomorza Zachodniego, a w ćwiczeniach tych uczestniczył m.in. 19.batalion powietrznodesantowy (18.bpd od 1966 r.). Warto przy tym dodać, że ćwiczenia te niewątpliwie miały związek z ówczesnym kryzysem kubańskim oraz faktem postawienia w stan gotowości bojowej wszystkich sił będących w dyspozycji Naczelnego Dowództwa Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego. Wkrótce, bo już we wrześniu 1963 r. odbyły się kolejne takie ćwiczenia ("Kwartet"), tym razem przeprowadzone w południowej części NRD, w których brały udział związki taktyczne czterech armii: Wojska Polskiego (w tym m.in. 16.batalion powietrznodesantowy), Armii Radzieckiej, Czechosłowackiej Armii Ludowej i Narodowej Armii Ludowej NRD. W trakcie tych ćwiczeń po raz pierwszy na większa skalę wykorzystano transport powietrzny i przeprowadzono kombinowaną operację desantową w celu zniszczenia rakiet taktycznych przeciwnika. W wyznaczonym rejonie na spadochronach został desantowany radziecki 105.pułk powietrznodesantowy (7.DPD), który po wylądowaniu (w pierwszym zrzucie lądowały pododdziały szturmowe, a w drugim platformy desantowe m.in. z działami ASU-57) wykonał całonocny marsz i świcie następnego dnia zaatakował stanowiska startowe dywizjonu rakiet taktycznych przeciwnika. Nim jednak do tego doszło, radzieccy spadochroniarze przeprawili się przez most, który specjalnie dla nich wcześniej opanowali desantem ze śmigłowców Mi-4 żołnierze wschodnioniemieckiego 5.batalionu spadochronowego.
Niewątpliwie jednak do historii polskich wojsk powietrznodesantowych przeszły ćwiczenia o kryptonimie"Burza Październikowa", które z udziałem związków taktycznych: Armii Radzieckiej, Czechosłowackiej Armii Ludowej, Narodowej Armii Ludowej NRD i Wojska Polskiego od 19 do 24 października 1965 r. odbyły się na terenie NRD. Istotne przy tym było, że po raz pierwszy w tego rodzaju ćwiczeniach uczestniczyła w nich całością swych sił i środków polska 6.PDPD (dowódca gen.bryg. Edwin Rozłubirski) i która wykonała główne zadanie całego ćwiczenia. Kierownikiem ćwiczenia był dowódca Wojsk Radzieckich w NRD gen.armii Paweł Kaszewoj a koordynatorem całości działań był ówczesny dowódca Zjednoczonych Sił Zbrojnych Wojsk Układu Warszawskiego marszałek Andrej Greczko (późniejszy minister Obrony ZSRR), przy czym były to pierwsze ćwiczenia Układu Warszawskiego z działaniami powietrznodesantowymi na szczeblu operacyjnym, w których działały dwie dywizje powietrznodesantowe (6.PDPD i radziecka 7.DPD). Tło operacyjne ćwiczenia zakładało, że siły NATO znajdują się w fazie natarcia a przejście wojsk bloku wschodniego do operacji zaczepnej zostanie poprzedzone wykonaniem silnego uderzenia powietrznodesantowego na tyły przeciwnika i izolacji jego odwodów. Tak wiec w praktyce ćwiczono atak państw zachodnich na terytorium NRD a przeprowadzenie dużej operacji powietrznodesantowa miało stworzyć odpowiednie warunki do wykonania zwrotu zaczepnego przez wojska Układu Warszawskiego.
W związku z tym 6.PDPD otrzymała zadanie wykonanie desantu całością swych sił na głębokich tyłach przeciwnika i po opanowaniu nakazanych rubieży zatrzymać jego odwody w celu niedopuszczenia ich do linii frontu, która w tym czasie była przełamywana przez związki pancerne i zmechanizowane nacierające od czoła. Niewątpliwie najtrudniejszym i zarazem najniebezpieczniejszym zadaniem w całej operacji było wykonanie desantu spadochronowego na lotnisko w Erfurcie na którym następnie miały lądować samoloty transportowe ze sprzętem ciężkim dywizji. Do realizacji tego zadania dywizja została podzielona na dwa rzuty: spadochronowy (pododdziały szturmowe) i lądujący (transport kołowy i sprzęt ciężki), przy czym został z nich wyłączony 9.szkolny batalion powietrznodesantowy (d-ca ppłk Czesław Miszczak). Batalion ten transportem kolejowym został skierowany do Erfurtu, gdzie m.in. wykonywał zadania związane z zabezpieczeniem lądowania dywizji. Transport lotniczy dla 6.PDPD został zabezpieczony przez dwie radzieckie dywizje lotnictwa transportowego, które utworzyły most powietrzny z warszawskiego lotniska Bemowo (rzut spadochronowy) oraz Powidza (rzut lądujący), przy czym dowódcą rzutu I był gen.bryg. Edwin Rozłubirski, a rzutu II ppłk dypl. Tadeusz Ulanik. Pozostałością częścią dowodził zastępca kwatermistrza dywizji ppłk dypl. Marian Pajor.
Po starcie 180 samolotów AN-12 z polską dywizją powietrznodesantową na pokładzie nastąpiło zgrupowanie maszyn w powietrzu i cała armada obrała kurs w kierunku Erfurtu, przy czym sam przelot trwał ok. dwóch godzin. Desant nastąpił w 21 października 1965 r. ok. godz. 13.05 i 4130 polskich spadochroniarzy wylądowało w rejonie lotniska w Erfurcie, przy czym panujące wówczas bardzo trudne warunki atmosferyczne (porywisty wiatr i mgła) znacznie utrudniały lądowanie. Skakano z samolotów lecących z prędkością 320-360 km/h z wysokości 800 m na spadochronach desantowych D-1 z 5 sek. stabilizacją i niektórzy spadochroniarze lądowali na drzewach lub w podmokłym terenie, co jednak nie spowolniło działań i lotnisko zostało szybko opanowane. Wkrótce zaczęły na nim lądować w odstępach 30 s. samoloty transportowe z II rzutem dywizji, w którym były m.in. samochody osobowo-terenowe GAZ-69 z moździerzami i wyrzutniami rakietowymi WP-8. Samoloty AN-12 dostarczyły również 12 dział przeciwpancernych ASU-85, które na czas ćwiczeń polskiej dywizji wypożyczyła radziecka 7.Gwardyjska Dywizja Powietrznodesantowa (z Kowna). Należy przy tym dodać, że ich obsługi występowały w polskim umundurowaniu, a na działach zostały namalowane polskie oznaki rozpoznawcze (szachownice), w tym również oznaki 6.PDPD. Ostatecznie sprzęt ten do ZSRR nie wrócił i na stałe pozostał już w polskiej dywizji powietrznodesantowej. Warto tutaj dodać, że wiosną 1966 r. z 25 dział pancernych ASU-85 został utworzony 35.Dywizjon Artylerii Samobieżnej (cztery baterie po 6 dział oraz jedno działo dowódcy dywizjonu). Dywizjon ten został rozwiązany w grudniu 1976 r., a część jego dział trafiła do polskich muzeów.
Niestety desant ten nie obył się bez strat i śmiercią spadochroniarza zginął bom. Krzysztof NADOLNY z 10. batalionu powietrznodesantowego, który wykonywał swój 12 skok spadochronowy (po oddzieleniu się od samolotu nie zwolnił on 2-go stopnia stabilizacji a następnie otworzył spadochron zapasowy, co spowodowało jego splątanie ze stabilizatorem spadochronu głównego). Natomiast 10 innych spadochroniarzy odniosło poważniejsze urazy, w tym 2 doznało złamania kręgosłupa, 1 urazu głowy, 1 złamanie obojczyka oraz 6 złamań kończyn dolnych. Poniesione straty przez polską dywizję okazały się znacznie mniejsze niż wcześniej przewidywano (do 1 % całości desantowanych sił) i przygotowane 50 miejsc w radzieckim szpitalu polowym (oddział chirurgii urazowej) dla 6.PDPD nie zostały wykorzystane. Po zakończeniu ćwiczeń w Erfurcie odbyła się defilada wojskowa, przy czym 9.szkolny batalion powietrznodesantowy maszerował w jej rzucie pieszym, a pozostała część dywizji w rzucie zmotoryzowany (kołowym). Należy przy tym dodać, że 6.PDPD po raz pierwszy podczas tej defilady publicznie wystąpiła z nową oznaką rozpoznawczą, która zaprojektował sierż. Tadeusz Ślusarczyk, a która wkrótce stała się najbardziej charakterystycznym symbolem Wojska Polskiego.
Działania polskich spadochroniarzy w Erfurcie zostały udokumentowane m.in. w reportażu filmowym pt. "Z jasnego nieba", a liczne rozpowszechnione jego kopie przez długie lata przypominały tamte wydarzenia. Niestety współcześnie ten materiał filmowy jest już praktycznie niedostępny w telewizji publicznej, a znajdująca się jego jedyna kopia w Centralnym Archiwum Wojskowym z przyczyn technicznych nie nadaje się aktualnie do projekcji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DePiątek
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 14:16, 25 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
http://www.youtube.com/watch?v=UOBK6ahJruY
bardzo fajny filmik, a okresu nieco późniejszego niż Erfurt, ciekawostka są zasobniki desantowe pierwszego wzoru, z kieszeniami na zewnątrz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Słoń
Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 1858
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 15:59, 25 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
5:54 jest nasza B-10.
Od 6:08 pokazane jak ją transportowano rozłożoną.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Słoń dnia Wto 16:01, 25 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Słoń
Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 1858
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 17:56, 30 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Natknąłem się na taki artykuł:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|