Forum GRH "Sojusz" Strona Główna GRH "Sojusz"
Grupa Rekonstrukcji Historycznej "Sojusz"
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Wojska Ochrony Pogranicza

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRH "Sojusz" Strona Główna -> Ludowe Wojsko Polskie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sanchez




Dołączył: 09 Lis 2011
Posty: 3703
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Wto 8:45, 19 Mar 2013    Temat postu: Wojska Ochrony Pogranicza

Wojska Ochrony Pogranicza - kto dziś jeszcze pamięta, że na granicy bronowano 4-metrowy pas ziemi, budowano płoty i zasieki z drutu kolczastego, stawiano wieże obserwacyjne, a żołnierze WOP czuwali po nocach?

16 maja 1991 roku, zlikwidowano Wojska Ochrony Pogranicza. Żołnierze WOP na co dzień towarzyszyli mieszkańcom przygranicznych miejscowości. Niektórzy do dziś wspominają ich z sympatią.

WOP formalnie powołano do życia we wrześniu 1945 roku, ale swoje święto formacja obchodziła 10 czerwca, w rocznicę zakończenia akcji obsadzania granicy z Czechosłowacją przez frontowe oddziały gen. Świerczewskiego. Pilnowaniem granic zajęło się w sumie 30 tysięcy żołnierzy poborowych i oficerów, którzy w zależności od sytuacji w kraju podlegali ministrowi obrony, albo spraw wewnętrznych (czy też bezpieczeństwa publicznego). Na granicach WOP obsadził w sumie 249 strażnic. W obsadzie każdej znajdowało się ponad 50 żołnierzy z zadaniem pilnowania szczelności granicy.

W latach 1946 - 47 na wzór radziecki przygotowano też samą granicę. Na całej długości wycięto min. 1300 hektarów lasu, a na jego miejscu zaorano i stale bronowano 4 metrowej szerokości pas, na którym odciskały się wszelkie ślady butów czy kół. Tylko na granicy z Czechosłowacją zbudowano 407 wież obserwacyjnych różnej wysokości.

Wzdłuż granicy pociągnięto linię telefoniczną z możliwością podpięcia się przez patrol do drutów za pomocą tzw. mikrotelefonu. Na słupach montowano także tarcze z kompasem, aby żołnierze mogli łatwo określać kierunek przelotu podejrzanych statków powietrznych. Tam, gdzie nie było możliwości zaorania ziemi, albo gdzie ryzyko ucieczek było zwiększone, budowano płoty z drutu kolczastego i desek. Np. we wsi Krzyżkowice w powiecie prudnickim wybudowany został podwójny, a miejscami potrójny płot o wysokości 2,5 metra. Starą drogę przez granicę zablokowano zasiekami z drutu kolczastego. Ponieważ granica państwowa biegła bardzo blisko jednego z polskich zabudowań, jeden z gospodarzy przez 10 lat nie mógł otworzyć wrót do stodoły, bo wyjazd blokował kolczasty płot. Problem udało się uregulować dopiero w 1958 roku, w czasie delimitacji granicy z Czechosłowacją. W tym samym czasie na wniosek WOP odsunięto kilkadziesiąt metrów w głąb Czechosłowacji granicę miedzy wsiami Dytmarów i Racławice Śląskie. Powód? W tym miejscu biegnie linia kolejowa PKP. Władze uznały, że uciekinierzy mogą zbyt łatwo wyskoczyć z pędzącego pociągu i w kilku susach znaleźć się za granicą, bo stara granica biegła po nasypie kolejowym.

Nielegalne przekraczanie zielonej granicyWedług oficjalnych danych w 1946 roku na próbie nielegalnego przekroczenia granicy Wojska Ochrony Pogranicza zatrzymały 21 tys. uciekinierów. Dwa lata później już tylko 11,1 tys. W 1955 roku na całej długości zanotowano tylko 380 przypadków nielegalnego przekroczenia granicy. Granica państwa stała się granicą strachu, bo przemytnik czy uciekinier ryzykował życiem.

Na przykład w rejonie Małopolski ostatni przypadek zastrzelenia przemytnika miał miejsce w 1976 roku. Badacz dziejów WOP Adam Luto-gniewski opublikował kilka lat temu tragiczną historię ucieczki 6 żołnierzy WOP ze strażnicy w Pokrzywnej i Jar-nołtówku w 1951 roku. Ścigało ich pół tysiąca polskich żołnierzy, po tygodniu wszyscy zostali wyłapani. Wobec prowodyra ucieczki wykonano karę śmierci. Dwa lata później do Niemiec próbowała uciec grupa 17-letnich uczniów technikum z Głuchołaz. Jeden z nich - Henryk Zachwieja - zginął zastrzelony na samej granicy. Innych skazano na wieloletnie więzienie.

O przypadkach strzelania przez żołnierzy WOP na nocnych patrolach, nawet do kontrolujących ich przełożonych, wspomina historyk prudnickiego WOP Mirosław Kudasiewicz.

W 1981 roku kilku nastoletnich uczniów szkoły podstawowej nr 4 w Głuchołazach postanowiło uciec za granicę. Trzymając się za ręce przeszli granicę w lesie koło Mikulovic i dotarli pieszo aż do leżącego 15 kilometrów dalej Jesenika. Na dworcu kolejowym zatrzymała ich czechosłowacka policja i odesłała do Polski. Jako nieletni uniknęli procesu sądowego. Kara spotkała ich tylko w szkole.

W 1953 nieco starsi wówczas uczniowie Technikum Mechanicznego i Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Głuchołazach założyli nielegalną organizację i zaczęli przygotowywać się do ucieczki za granicę. Czterech z nich: Czesław Fudali, Jan Jadelski, Kazimierz Pater i Henryk Zachwieja postanowiło uciec 25 maja 1953 roku. Udało im się wcześniej zdobyć broń, którą zabrali ze sobą.

Historyk Adam Lutogniewski dotarł do archiwów Wojsk Ochrony Pogranicza przechowywanych w Szczecinie. W zachowanych raportach są informacje o tej ucieczce. Około godziny 1 w nocy patrol WOP, zaczajony w lesie przy granicy, zauważył dwie sylwetki z długą bronią. Uciekinierzy pierwsi zaczęli strzelać i ranili jednego z żołnierzy. Szeregowy Czesław Wicik odpowiedział ogniem, ale dwaj napastnicy uciekli.
Początkowo żołnierze byli przekonani, że do wymiany ognia doszło przypadkowo pomiędzy dwoma patrolami. Lekko rannego WOP-istę odprowadzono do budki wartowniczej na linii kolejowej Głuchołazy - Mikulovice. Nawet nie przeszukano terenu i nie przysłano na miejsce posiłków. Dopiero o świcie kolejny patrol zauważył w miejscu strzelaniny leżące na ziemi ciało mężczyzny i karabin mauser.

Na miejscu zginął jeden z uczniów - Henryk Zachwieja pochodzący ze Szczawnicy, który przyjechał do Głuchołaz po nauki. Pochowano go na Cmentarzu Jerozolimskim w Nysie pod zmienionym nazwiskiem, co było częstą praktyką służb bezpieczeństwa PRL.
Przez następne dni uciekinierów szukała szeroko zakrojona obława po polskiej i czeskiej stronie granicy. Koło wsi Bludov milicyjny patrol znalazł zbiegów na nocnym odpoczynku. Doszło do kolejnej strzelaniny, w której zginął czeski milicjant. Trzech uciekinierów złapano dopiero 5 czerwca koło Ołomuńca. Sądził ich czeski sąd w Ołomuńcu skazując na kary od 6 do 15 lat więzienia. Dodatkowo za udział w konspiracyjnej, nielegalnej organizacji polski sąd wojskowy skazał 6 kolejnych uczniów na kary od pół do półtora roku więzienia.

Równie tragicznie zakończyła się inna, głośna próba ucieczki na Zachód. 13 marca 1951 roku uciekli sami żołnierze WOP ze strażnicy w Pokrzywnej, gdzie dziś mieści się schronisko młodzieżowe.
Pomysłodawcą i organizatorem akcji był sierżant Jan Kępa, pochodzący z Lubelszczyzny. Pracował w zwiadzie, czyli sam zajmował się organizowaniem tajnych współpracowników i inwigilowaniem miejscowej społeczności. Po dłuższych kontaktach z miejscowymi stracił wiarę w komunizm.

Historyk Adam Lutogniewski dotarł do jego zeznań, złożonych później w śledztwie. Kępa mówił, że słuchając razem z miejscowymi zachodnich audycji radiowych przekonał się, że Polska nie jest niepodległym państwem, ale pozostaje pod okupacją Związku Radzieckiego. Znienawidził ustrój w Polsce i swoją pracę, w której musiał „“wykonywać dyrektywy Moskwy”.

Kępie udało się namówić do ucieczki sześciu innych żołnierzy z Pokrzywnej i praczkę ze strażnicy WOP Walerię Kaczor, pochodzącą z Gostomii. Wszyscy zabrali ze sobą broń automatyczną, dlatego pościg za nimi był bardzo szeroko zakrojony.
Ucieczka nie była dobrze zorganizowana. WOP-iści posuwali się na południe, błądząc i wracając na te same miejsca. Koło Albrechtic doszło do wymiany ognia z czeską milicją, po której postanowili zawrócić do Polski. Do obławy przyłączyły się też regularne oddziały czeskiego wojska. Po czterech dniach poddali się obławie koło wsi Petrov. Tylko trzy osoby wcześniej odłączyły się od grupy i maszerowały w stronę Polski. Dwóch uciekinierów dotarło do Kopy Biskupiej i zostało zatrzymanych przez polskie oddziały WOP i KBW.

17 maja 1951 roku sąd wojskowy w Katowicach skazał cztery osoby, w tym Jana Kępę, na karę śmierci, a pozostałych na długoletnie więzienie. Dwóm skazańcom sąd najwyższy zamienił karę śmierci na dożywotnie więzienie, wobec trzeciego prawo łaski zastosował prezydent Bierut. Jana Kepę rozstrzelano 28 sierpnia 1951 roku. Nie zabił nikogo, chciał tylko uciec za żelazna kurtynę.
Według oficjalnych danych w 1946 roku na próbie nielegalnego przekroczenia granicy Wojska Ochrony Pogranicza zatrzymały 21 tys. uciekinierów. Dwa lata później już tylko 11,1 tys. W 1955 roku na całej długości zanotowano tylko 380 przypadków nielegalnego przekroczenia granicy. Reżim komunistyczny coraz szczelniej zamykał granice kraju. Żołnierze WOP w 1945 i 46 roku obsadzili sieć strażnic.

Pas graniczny systematycznie bronowano, żeby łatwiej zobaczyć ślady przechodzących. W newralgicznych miejscach budowano wieże obserwacyjne. Odcinki leśne zamykano drutami kolczastymi. Czeskie władze w latach 50. wysiedliły mieszkańców wiosek i przysiółków leżących w pobliżu pasa granicznego, żeby utrudnić ludziom kontakt. W ciągu kolejnych lat zmienił się też cel nieleganego przekraczania granicy. Mało kto uciekał na Zachód, dominowało przekraczane zielonej granicy w celach przemytniczych. Cały czas jednak zdarzało się używanie broni przez WOP i śmiertelne ofiary wśród uciekinierów.

W rejonie Małopolski ostatni przypadek zastrzelenia przemytnika miał miejsce w 1976 roku. O przypadkach strzelania przez żołnierzy WOP na nocnych patrolach, nawet do kontrolujących ich przełożonych, wspomina historyk prudnickiego WOP Mirosław Kudasiewicz.
W dobie układu Schengen zapominamy, że przekraczanie granicy wbrew przepisom nadal jest zagrożone karą do dwóch lat więzienia. Jeszcze kilkanaście lat temu sprawy karne z tego paragrafu były całkiem powszechne.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fenol




Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 14:46, 05 Kwi 2013    Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=KwZctqNZf_U Piękny filmik ukazuje ostatnia przysięge żołnierzy WOP-u z Lubuskiej Brygady WOP z Krosna Odrzańskiego . Tyle pięknego WOP-owskiego sprzętu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRH "Sojusz" Strona Główna -> Ludowe Wojsko Polskie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin